piątek, 4 października 2013

Karmelizowana i faszerowana gruszka

Kochani :)

nie mam nadal czasu, ale pobiegłam dzisiaj do ogrodu pod swoją gruszkę i postanowiłam zerwać jedną dość zgrabną i twardawą gruche.
W lodówce zauważyłam niechciany ser :). Twarogowy ziarnisty z Mlekovity.
I wóczas przypomniały mi się czasy spędzone w Szwajcarii i te cudowne ziarniste serki + pyszna marmolada, bądź dżem własnoręcznej roboty Rosy, matki właścicielki posiadłości w której pracowałam :).
92 letnia trzęsąca się Róża, kiedy jechała urwiskiem swoją mazdą, a Ty siedziałąś/łeś obok niej, przychodziło Ci do głowy, nic innego jak:  "Zdrowaś Maryjo". O tak to nie było śmieszne :). Chodź teraz zdaje się być śmieszną przygodą.
Różyczka zamiast kierować to częstowała andrutami, bądź macą i jak nie chciałaś się poczęstować - wściekała się. Dlatego też, bojąc się o własne życie, każdy siedziąć jako pasażer obok, wyciągał małą rączkę w strony Różyczki i brał, nawet się nie zastanawiając i zjadał od razu.
Chodź szybkie spożywanie Różyczkowych andrutów, nie służyło, powieważ zdaniem Róży jak smakuje - to trzeba czestować się dalej :). Hehehehe !

To nie do pomyślenia, ale tak tam ludzie żyją, jeżdża samochodami do śmierci. Poza tym w takich odległościach położone są miasteczka, że nie sposób pokonać je innym środkiem transportu, bądź pieszo. Tam gdzie ja mieszkałam, blisko Alp miasteczko było na samym dole. A my mieszkaliśmy na samym szczycie :).

Fajnie wspominam te widoki, pracę już nie. Ludzi ? Hm... cieżko, bo z polakami. A z nimi za granicą najciężej, wręcz tragicznie. W każdym bądź razie płakałam jak odjeżdżałam. Wiedziałam, że będę tęskinić za tymi widokami zapierającymi dech w piersiach i porannymi podskokami właściacielki posiadłości, która potrafiła o 5 nam ranem (kiedy wstawaliśmy do pracy) biec boso z miasteczka do domu, tak żeby nie zauważył jej maż. Hm... :). Zdradzała go, ale była w tym komiczna. Poza tym rodzina jak z piekłą rodem, może kiedyś wam opowiem :).
W każdym bądź razie w ich kotłowni  która była pod nami, kiedyś cała ta rodzina mieszkała. Potem wybudowali dom obok i się przeprowadzili.

Ale do czego zmierzam... w tej kotłowni wydarzyła się straszna tragedia.
..... to tyle, nie będę was straszyć, bo to historia jak z dobrego nie tyle kriminału, ale horroru :).
Takie jest życie :)...cóż.... :). Lepiej zjeść coś dobrewgo, niż myśleć o takich rzeczach :). Niemniej jednak ciekawe wspomnienia - dość intrygujące, materiał na dobrą książkę, nie tylko kulinarnią..... :).....



Składniki na 1 porcję:
- 1 gruszka dość twarda
- 2 łyżki cukru
- 2 łyżki masła
- trochę cynamonu
- ser twarogowy
- suszona żurawnia
- 1 łyżeczka dżemu (u mnie truskawkowy, własnej roboty)


Gruszkę obieramy i kroimi na pół. Ja wolałam odciąć z jednaj strony niewielką część i ją skonsumować, a na faszerowanie zostawić solidniejszy kawałek.
Nastęnie wydrążamy ją dość głęboko, tak żeby zmieścić soliną część serka.
Na patelni rozpuszczamy masło. Układamy naszą gruszkę, chwilę podsmażamy, po czym dodajemy cukier. Uważamy żeby go nie spalić. Jak już nam się rozpuści dodajemy cynamon. I karmelizujemy naszą gruszkę do momentu, aż będzie miekka. Ja sprawdzam to za pomocą widelca.
Kiedym nam zmięknie ściagamy ją z patelni i faszerujemy serem zmieszanym z żurawiną. Gruszka jest na tyle słodka, że nic innego nie potrzebuje. Ser fajnie wszystko łagodzi, ponieważ żurawina jest również dość słodka :).
Następnie wkładamy naszą gruchę na chwilkę do piekarnika i chwilę pieczemy do momentu, aż ser odparuje i delikatnie się zapiecze. Dosłownie kilka minutek w temperaturze 180 st. C.

Można ją polać dżemem, podać z bitą śmietaną, itp itd. :).
Zdecydowanie wolę taką, niż w cieście :) !
Z lodami byłaby kosmiczna :).


Akcja z gruszką w tle

9 komentarzy:

  1. Hmm, z serem jeszcze nie jadłem, ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak jeszcze nie jadłam.. To wygląda zbyt kusząco, che tego chceeee!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa wersja gruszki pieczonej na słodko!

    OdpowiedzUsuń
  4. czego się z tą gruszką nie da zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo apetyczny deserek :) Tak podanej gruszki nie jadłam jeszcze. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Gruszki bardzo lubię, każdy rodzaj karmelu też. Razem super smak musiał wyjść !
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak fanką gruszek nie jestem, tak te wyglądają na tyle kusząco że na pewno bym skosztowała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj dawno takich pyszności nie jadłem i poprzez samo patrzenie już narobiłem sobie smaku. Widziałem bardzo podobne przepisy w serwisie https://wkuchnizwedlem.wedel.pl/ i jestem przekonany, że na pewno także wychodzą pyszne. Może niedługo je sobie wykonam jak znajdę jakieś świeże gruszki.

    OdpowiedzUsuń