Perfekcja to moja przeciwniczka, z którą pragnę się zaprzyjaźnić od wielu lat.
Czuję się czasem jak bohaterka "Julie & Julia".
Uwielbiam przeglądać blogi kulinarne.
Nigdy nie kupiłam książki kucharskiej - chodź zawsze mam ten zamiar.
W gotowaniu jak w życiu - roztrzepany galimatias, co nie znaczy, że "nie dobre", czasem tylko coś się sknoci.
Ale najważniejsze to - kochać i chcieć :).
Zależy mi na szybkim i skutecznym kucharzeniu...
Ale i zarazem długim popołudniowym dniu z łyżką w ustach, smakując coś z czego jestem dumna...
Szaleję za słodkościami - za czekoladowego rogalika jestem w stanie oddać prawie wszystko :).
Mam wiele pasji, ale ta stanowi najważniejszy element mojego życia... !
A to dlatego, iż jestem żywicielką stada :) (jak narazie nielicznego).
A to dlatego, iż jestem żywicielką stada :) (jak narazie nielicznego).
Nie chcę sobie wyobrażać co będzie za rok, dwa...
Z pewnością będzie nas więcej...
Z pewnością zostanę drugą - Julii Child :) !
Trochę więcej o mnie…
Żyjąca trochę na uboczu, wariatka gastronomiczna. Nieustanna obserwatorka ludzi, która potrafi godzinami przesiadywać na ławce w parku i spogladać na to jak zachowują się inni.
Z wyglądu nastolatka, z metryki dojrzała kobieta, która pragnie mieć poukładane życie. Indywidualistka, która nie znosi krytyki, ale przyjmuję z pokorą. Momentami wywrotowiec, który zawsze dba o swoją grzywkę nie rozstając się z nią już od dobrych kilkunastu lat. Kochająca spotkania przy dobrym toskańskim winie. Marząca bez końca o romantycznej kolacji z miłością swojego życia w jednej z włoskich restauracji. Po części spełniona, bo przyszły Mąż zaaranżował oświadczyny w cudownie aromatycznej Wenecji.
Gotowanie !
W wirtualnym świecie - bardziej szczera, otwarta i pewna siebie. Bo też i w takim blogowym i kameralnym towarzystwie czuje się jak w wymarzonym niebie. Mogę tutaj odetchnąć, pochwalić się i kogoś.
Dlaczego? Bo odczuwam, iż wszyscy, którzy tu są, czują tak jak ja – wewnętrzną potrzebę zrzeszania się, wielogodzinnego debatowania o tym, co daje nam w życiu tyle radości i stanowi swego rodzaju sposób życia. Kuchnia to miejsce, w którym mogłabym spędzić wszystkie migawki ze swojego przemijania.
Dziś wiem, że marzy mi się rola kucharza w dobrej restauracji. Uwielbiam wąchać, smakować, bawić się produktami i tworzyć coś spektakularnego. Wyszukane smaki to dla mnie wyzwanie. Cenię sobie kuchnię włoską, za jej prostotę i to jak bliska jest naszej - polskiej. Uważam, że prawdziwy kucharz nigdy nie powie, że „czegoś nie lubi”. Jeśli kocha to - skomponuje tak dodatki, iż dany produkt będzie mu smakować.
Rękodzieło !
W wolnych chwilach zajmuję się błahymi dla wielu ludzi rzeczami...Rękodzieło to mój drugi konik. Często przesiaduje do późnych nocnych godzin na podłodze wymazana akrylami i maluje, wyklejam, wycinam… zapominając o tym, że życie toczy się dalej. Jak zahipnotyzowana oddaje się w pełni swojej pasji…
Zbieram wszystko, co popadnie, odnoszę wrażenie, iż chyba rodzina uznała już dawno, że – ciepię na: „zbieractwo”, które trzeba leczyć. Nic mylnego, trochę rzeczy wyrzuciłam. Ale wciąż uważam, że się przydadzą:).
Niepoprawana humanistka !
Ubóstwiam sobie książki, te dobre, pouczające. Te, które zapraszają, są magiczne. A ich czytanie sprawia, iż jesteśmy świadkami fascynującej podróży w głąb ludzkiego umysłu. Lubię je nie tylko czytać, ale oglądać po stokroć razy i wąchać – szczególnie te stare z czasów babcinych. Ich szelest, zapach wpędza mnie w osłupienie. Szczególnie zeszyty z przepisami z przeszłości. Moja ulubiona książka to:„Chata gdzie tragedia zderza się z wiecznością”. Co do kulinarnych, uwielbiam - "Małą Paryską kuchnię" Rechel Khoo. W szkole średniej przeczytałam wszystkie lektury, bez wyjątków. Niemniej jednak te dotyczące gotowania są mi bardzo bliskie.
Ten świat wciąga, tym bardziej jak się kocha nie tylko czytać, wdrażać w życie, ale i pisać.
Wyrażam też siebie – poprzez poezje.
Jestem autorką wielu wierszy i tekstów prozatorskich, które wciąż piszę do szuflady. Kilka podarowałam swojemu Wybrankowi. Nie mam odwagi wyjść z nimi i pokazać się światu. Tłumaczę sobie, że -
„dojrzewają w szufladzie i przyjdzie czas i na nie”.
Pragnę wydać powieść, nad którą ustawicznie pracuje, lecz z przerwami, gdyż jest dość trudna, ciężka i czasami dyslektyczna, ponieważ autentyczna. Znajdzie się również w niej obowiązkowo miejsce, poświęcone miłość do gotowania. Jeśli nie uczynię tego w najbliższych latach, to moje dzieci będą w jej posiadaniu. Bynajmniej stanie się pamiątką po mnie. Wspomnieniem po uwrażliwionej wewnętrznie mamie, kobiecie, kochającej świat,
życie i ludzi, dlatego żyjącej tak z dala… ale i blisko - gotując.
Tworzę nie tylko w kuchni, wącham nie tylko jedzenie – niemniej jednak z kuchnią nie rozstaję się nigdy.
To MIŁOŚĆ, konieczność, obowiązek, ale i chęć ujrzenia uśmiechu tych, którzy zjeść muszą a których karmię :).
Coś dla was !
Pamiętaj, że - to pasje nas kształtują i są największym nośnikiem informacji o nas samych. Tworzą nasz obraz.
Życzę wam: „Szczęśliwego i długiego życia” – Alice Sebold „Nostalgia Anioła” :).
Z pewnością zostanę drugą - Julii Child :) !
Trochę więcej o mnie…
Żyjąca trochę na uboczu, wariatka gastronomiczna. Nieustanna obserwatorka ludzi, która potrafi godzinami przesiadywać na ławce w parku i spogladać na to jak zachowują się inni.
Z wyglądu nastolatka, z metryki dojrzała kobieta, która pragnie mieć poukładane życie. Indywidualistka, która nie znosi krytyki, ale przyjmuję z pokorą. Momentami wywrotowiec, który zawsze dba o swoją grzywkę nie rozstając się z nią już od dobrych kilkunastu lat. Kochająca spotkania przy dobrym toskańskim winie. Marząca bez końca o romantycznej kolacji z miłością swojego życia w jednej z włoskich restauracji. Po części spełniona, bo przyszły Mąż zaaranżował oświadczyny w cudownie aromatycznej Wenecji.
Gotowanie !
W wirtualnym świecie - bardziej szczera, otwarta i pewna siebie. Bo też i w takim blogowym i kameralnym towarzystwie czuje się jak w wymarzonym niebie. Mogę tutaj odetchnąć, pochwalić się i kogoś.
Dlaczego? Bo odczuwam, iż wszyscy, którzy tu są, czują tak jak ja – wewnętrzną potrzebę zrzeszania się, wielogodzinnego debatowania o tym, co daje nam w życiu tyle radości i stanowi swego rodzaju sposób życia. Kuchnia to miejsce, w którym mogłabym spędzić wszystkie migawki ze swojego przemijania.
Dziś wiem, że marzy mi się rola kucharza w dobrej restauracji. Uwielbiam wąchać, smakować, bawić się produktami i tworzyć coś spektakularnego. Wyszukane smaki to dla mnie wyzwanie. Cenię sobie kuchnię włoską, za jej prostotę i to jak bliska jest naszej - polskiej. Uważam, że prawdziwy kucharz nigdy nie powie, że „czegoś nie lubi”. Jeśli kocha to - skomponuje tak dodatki, iż dany produkt będzie mu smakować.
Rękodzieło !
W wolnych chwilach zajmuję się błahymi dla wielu ludzi rzeczami...Rękodzieło to mój drugi konik. Często przesiaduje do późnych nocnych godzin na podłodze wymazana akrylami i maluje, wyklejam, wycinam… zapominając o tym, że życie toczy się dalej. Jak zahipnotyzowana oddaje się w pełni swojej pasji…
Zbieram wszystko, co popadnie, odnoszę wrażenie, iż chyba rodzina uznała już dawno, że – ciepię na: „zbieractwo”, które trzeba leczyć. Nic mylnego, trochę rzeczy wyrzuciłam. Ale wciąż uważam, że się przydadzą:).
Niepoprawana humanistka !
Ubóstwiam sobie książki, te dobre, pouczające. Te, które zapraszają, są magiczne. A ich czytanie sprawia, iż jesteśmy świadkami fascynującej podróży w głąb ludzkiego umysłu. Lubię je nie tylko czytać, ale oglądać po stokroć razy i wąchać – szczególnie te stare z czasów babcinych. Ich szelest, zapach wpędza mnie w osłupienie. Szczególnie zeszyty z przepisami z przeszłości. Moja ulubiona książka to:„Chata gdzie tragedia zderza się z wiecznością”. Co do kulinarnych, uwielbiam - "Małą Paryską kuchnię" Rechel Khoo. W szkole średniej przeczytałam wszystkie lektury, bez wyjątków. Niemniej jednak te dotyczące gotowania są mi bardzo bliskie.
Ten świat wciąga, tym bardziej jak się kocha nie tylko czytać, wdrażać w życie, ale i pisać.
Wyrażam też siebie – poprzez poezje.
Jestem autorką wielu wierszy i tekstów prozatorskich, które wciąż piszę do szuflady. Kilka podarowałam swojemu Wybrankowi. Nie mam odwagi wyjść z nimi i pokazać się światu. Tłumaczę sobie, że -
„dojrzewają w szufladzie i przyjdzie czas i na nie”.
Pragnę wydać powieść, nad którą ustawicznie pracuje, lecz z przerwami, gdyż jest dość trudna, ciężka i czasami dyslektyczna, ponieważ autentyczna. Znajdzie się również w niej obowiązkowo miejsce, poświęcone miłość do gotowania. Jeśli nie uczynię tego w najbliższych latach, to moje dzieci będą w jej posiadaniu. Bynajmniej stanie się pamiątką po mnie. Wspomnieniem po uwrażliwionej wewnętrznie mamie, kobiecie, kochającej świat,
życie i ludzi, dlatego żyjącej tak z dala… ale i blisko - gotując.
Tworzę nie tylko w kuchni, wącham nie tylko jedzenie – niemniej jednak z kuchnią nie rozstaję się nigdy.
To MIŁOŚĆ, konieczność, obowiązek, ale i chęć ujrzenia uśmiechu tych, którzy zjeść muszą a których karmię :).
Coś dla was !
Pamiętaj, że - to pasje nas kształtują i są największym nośnikiem informacji o nas samych. Tworzą nasz obraz.
Życzę wam: „Szczęśliwego i długiego życia” – Alice Sebold „Nostalgia Anioła” :).