Dobry wieczór :)
oj..był dobry ten piątek :).... Urządzałam małe spotkanie przy lampce dobrego winiaczka :).
Niestety nie mogę pochwalić się swoją sałatką, która zniknęła od razu i nie zdążyłam zrobić zdjęć, ale pochwalę się swoją pastą szpinakową :).
Jak zawsze polecam tylko dobre, wręcz bardzo dobre połączenia... :)
Dlatego śmie twierdzić głęboko, iż pasta szpinakowa zasługuję na owacje i cieszy podniebienia na nie jednej dobrej imprezie, bądź spotkaniu rodzinnym :)....
Dowodem są słowa mojego Zygmunta, który kiedy jadł pierwszy raz tą pastę powiedział: " nie była dobra".
Z kolei moje jej wykonanie sprawiło, iż Zygmuntek bardzo ją polubił, a może i pokochał....kto wie :). Niemniej jednak usłyszałam pochwałę :) . Dziękuję , Dziękuję jeszcze za to !!!! :)
Wracając...
Sekret - jak zawsze banalnie prosty :). Szpinak potrzebuje odpowiednią ilości czosnku, żeby wydobyć odpowiedni smak:).
Wiec tak:
Składniki na pastę:
- 6 jaj
- 20 dag szpinaku (mrożony)
- sól, pieprz
- łyżka masła
- 4-5 ząbków czosnku
- 2 - 3 łyżki majonezu (ja daję zawsze 2 jeżeli pozostałe składniki są w miarę ok odmierzone)
Jajka gotujemy na twardo.
Szpinak dusimy na maśle, do tego wyciskamy czosnek (jak już nam szpinak dobrze się odmrozi i odparuje) i dusimy chwilę.
Jak już zacznie pięknie pachnieć - odstawiamy na bok do przestygnięcia.
Następnie dodajemy jajka, sól, pieprz, majonez i wszystko miksujemy na gładką masę.
Ommomomomomomomo !!!
Uwaga - ONA uzależnia i sprawią, że chcę się ja - jeść, jeść i jeść... :).
Mniam... dziś zjadłam ostatnią resztkę na kolację :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz