wtorek, 18 czerwca 2013

Fritatta

Dziś skusiłam się na Włoską frittatę :).
Jakoś nieświadomie od pewnego czasu przygotowuję włoskie przysmaki.... i o dziwo jestem w tym lepsza od swojego rywala kuchennego :D.

Lubię wejść do kuchni i zobaczyć jego spojrzenie... :). Czeka i czeka, aż w końcu wypowiem magiczne słowo, którego nie zna. Uwielbiam opowiadać o wyszukanych smakach ich połączeniach i czekać na reakcję swojego Partnera.... ;). Jakie to kochane ;).... Fajnie jest kochać gotować i jednocześnie gotować dla kogoś kogo się kocha... ;). Pamiętam jak kiedyś powiedziałam Zygmuntowi, że zrobię mu "Frittatę". Wszystko zamarło dookoła kiedy użyłam tego ów sformułowania ;). Wielki uśmiech z zapadniętym nosem i wymazaną koszulką z przed śniadania - był bezcenny ;). I widzisz Kochanie... frittata była a Ciebie nie ma :(.... eh....

Wiec nakarmiłam rodzinę... Upał straszny, miała być zupa, ale zażyczył sobie tatuś coś na szybko, coś na lekko i coś niedużego. Otworzyłam lodówkę i padło na jaja ;).


Składniki na frittatę:
- około 8 jaj
- 1 pomidor
- 4-5 małych ziemniaków
-3-4 plasterki jakiejś dobrej szyneczki (ja miałam wędzoną)
- zioła i inne przyprawy wedle uznania
- sól
- pieprz
- mleko + mąka + śmietana - nie koniecznie musisz dodawać (ja dałam)
- 2 garści startego parmezanu


Ziemniaczki podsmażyć na patelni, jak na frykasy :). Odsączyć na papierowym ręczniku z oleju, bądź oliwy. Resztę pięknie pokroić. Jajka roztrzepać przyprawić i zalać ewentualnie dla zagęszczenia i zwiększenia objętości śmietaną roztrzepaną z 1 łyżką mąki i mleka (na oko żeby nie było za gęste).
Pokroić pomidora, szynkę. Wszystkie składniki wsypać i wymieszać z jajkiem.

Wylać na patelnię lekko posmarowaną masłem. I przykryć na chwilę, aż do ścięcia się naszych jajuniów :).
Mi moja troszkę rosła, ze względu na mąkę, ale wierzch nie chciał się ściąć, wiec go troszkę potrzepałam i potrzymałam dość długo pod przykryciem. Dlatego też spół nieco się podpiekł na brązowo. Ale jeżeli komuś nawet tak się zapiecze i przesadzi spokojnie ta skórka odchodzi, wiec można sobie ją darować :).
Drugą część pieczemy dosłownie kilka sekund. (około 5).

Najlepiej odwracać frittatę przykrywając ja pokrywką od garnka.
Znacznie łatwiej robi się ją z mniejszej ilości jaj i cieńszą. Wtedy się łatwiej zapieka i odwraca :).
 I wygląda również piękniej :).
Dlatego też taką wersję polecam. Kiedyś dość często na śniadanie robiłam sobie takie małe zapiekańce z jajkiem. Z biegiem czasu mój apatyt na jajca zmalał :). Ale rodzinie to zawsze zrobię ;).

Polecam również dodawać dużą ilość ziemniaków - jest wtedy smaczniejsza ;).
I obowiązkowo polana fajnym sosem na bazie jogurtu naturalnego lub ketchupu ;).

Moja jajeczkowa zapiekanka leżała na leżaczku w słoneczku i kapała się w nim . Niestety krótko, bo czekałam tym samym na to, aż ją wszamam :).

1 komentarz: