Kochani,
nie wiem jak u was, ale u mnie nadal pachnie pomidorami i wszelkiego rodzaju ziołami. Od pewnego czasu robię sosy pomidorowe.. A dziś naszła mnie szalona ochota na Włoskie zapiekanki z serkiem, ziołami i oczywiście pomidorem, którym nigdy nie pogardzę :).
Mam też szwagra Włocha, który co roku przyjeżdża z kuzynką do Polski i tym razem przy wspólnym grilowaniu padło z jego ust słowo - " brusˈketta!!!!". I była - z grila :).
Mam słabość do włoskich grzanek. Wstyd się przyznać, ale bywało, iż potrafiłam je robić na kolacje, niemalże codziennie. Z czasem mi się przejadały, ale nadal do nich wracałam i wracam do dziś.
Cenię kuchnie włoską za zapachy i tą niekończącą się świerzość :).
We włoszech grzanki podaję się posmarowane oliwą i czosnkiem. Do tego pomidor + bazylia i mamy przystawkę.
Prawodpodobnie została zapoczątkowana w XV w. przez plantatorów oliwek, którzy podczas tłoczenia podpiekali chleb i polewali go świerzą oliwą (koniecznie oliwą z oliwek) oraz posypywali solą morską. Tak właśnie wygląda prawdziwa bruschetta. Do tego włoskie wino - Chianti !!! :)
Ale my jesteśmy w Polsce. Dlatego dziś zaprezentuję - jej spolszczoną wersję.
Składniki na 2 grzanki:
- 1 ząbek czosnku
- 2 łyżeczki oleju słonecznikowego - Zielony nurt
- 1 pomidor
- 4-5 świerzych listków bazyli
- przyprawy: pieprz, sól
- 4 plasterki sera - mozarella
- 2 kromki chleba
Chleb smarujemy czosnkiem przekrojonym na pół, po czym wkładamy je do piekarnika nagrzanego do 200 st. C wraz z czosnkiem. Co jakiś czas otwieramy i nacieramy nasze grzanki. Jak zaczną się już przypiekać, to układamy ser i pieczemy do momentu stopienia serka.
Istnieje wiele wariacji, przygotowania tego typu grzanek. Ja nie polewałam olejem, ponieważ użyłam sera.
W przeciwnym wypadku grzankę polałabym oliwą i potarłabym czosnkiem.
Kroimi w kostkę pomidora (można go sparzyć i jeść bez skórki), siekamy bazylię i łączyły wszystko.
Do tego dodajemy olej słonecznikowy + przyprawy.
Na nasze grzanki układamy naszą ziołowo-pomidorową sałatkę i nie czekmy ani minuty - konsumujemy od razu :) !!!!
Taka grzanka będzie nie tylko lekką przekąską, przystawką, bądź kolacją, ale przede wszystkim będzie dostarczać naszemu organizmowi samych dobrodziejstw.
Przy tym poście chciałabym również ocenić nasz polski olej ze słonecznika. O dobroczynnym wpływie olejów wiedziałam już coś z czasów studiowania.
Nie testowałam nigdy metod medycyny niekonwencjonalnej jakie poleca np. znany nam Tombak, badź inne wybitne jednostki.
Nie zmienia to faktu, że olej, a przede wszystkim olej słonecznikowy jest jednym z najzdrowszych bogactw jakie mammy w zasięgu ręki i możemy się tym z powodzeniem pochwalić.
Dzięki uprzejmości firmy Zielony Nurt (link do strony tutaj)
mam okazję przetestować wyżej wymieniony olej ze słonecznika.
Nienaganna piękna szklana butelka, którą potem można również wykorzystać do wielu fajnych rzeczy (jeśli ktoś intersuje się rękodziełem, decoupage).
Co do oleju....zachwycił mnie jego smak - niczym świerze ziarno słonecznika. Do tego jego skład - dużo kwasów wielonasyconych, drogocenny kwas linolowy.
Olej ten obniża poziom cholesterolu, wspomaga pracę serca, przeciwdziała miażdżycy, wspomaga przemiany materii. Poprawia wygląd włosów, skóry, paznokci - zawiera tym samym witaminy: A, B, B6, D, PP i E. O jego działaniu można napisać nie jedną książkę.
Czy ktoś z was słyszał o ssaniu oleju słonecznikowego ?
Myślę, że z pewnością co druga osoba.
Czytałam wiele komentarzy na temat tego, jak ta kuracja wpływa na ludzki organizm. Nie zgodzę się ze z tymi nielicznimy, ale negatywnymi komentarzami.
Po takiej kuracji następuje kryzys organizmu - ponieważ organizm pozbywa się toksyn, dlatego też wszelkiego rodzaju stany i skutki uboczne kuracji są przejściowe. Życzę wytrwałości tym, którzy się tego podejmą i szczerze zachęcam :).
Ssanie oleju w niczym nam nie zaszkodzi. Owszem są szczególne przypadki osób, które są uczulowe na pewne składniki i takie osoby powinny o tym doskonale wiedzieć.
Jak piszę Tombak w swojej książce - ssanie oleju można stosować w anemii, egzemie, chroboach żołądkowo-jelitowych, układu krwionośnego, chorobach stawów i wielu innych o których pisać nie będę - zachęcam do lektury :).
Niemniej jednak w jamie ustnej i jej przestrzeniach zalegają często martwe tkanki, którę są pożywką dla bakterii, (w szczególności grzyby Candida albicans) pasożytów. Dlatego też tak często słyszymy, że higiena jamy ustnej jest podstawą do nienagannego funkcjonowania naszych ważnymch organów wewnętrznych.
Polecam ssanie oleju ze słonecznika w szczególności w problemach z jamą ustną, alergiach itp. itd. - zastąpi nie jeden lek. Znam osoby, które po takiej kuracji zapomnieli o problemach z jakimi walczyli od wielu lat :).
Zachęcam do odwiedzenia strony producenta, oferowane oleje zasługują na swoją uwagę - Zielony Nurt.
Oleju z pewnością użyję jeszcze nie raz.
Z czasem podzielę się z wami pyszną sałatką w sosie winegret :).
Ja zdecydowanie bardziej wolę olej rzepakowy. Pod względem składu tłuszczowego jest dużo zdrowszy.
OdpowiedzUsuń