wtorek, 26 marca 2013

Muffinki wytrawne

Chodziły za mną od dawna... i to marzenie - forma do wypiekania muffinek... :).
Odwlekałam wciąż z zakupem, gdyż odstraszały mnie wypieki innych.... i te przyklejające się do muffinek papierki...
Ale w końcu powiedziałam - DOŚĆ tego - muszę je mieć :)...
Zakupiłam. Cenie sobie bardzo oryginalność i umiejętność radzenia sobie w kuchni z czymś czego chcemy uniknąć, bądź pozbyć się z listy składników.  Zamienić - "niezbędne", na "zamienne", ale równie dobre... bądź  wyśmienite...
Poczytałam, hm... przeanalizowałam i stwierdziłam, że zrobię wszystko na oko :). Jak zawsze :)....
To dość ryzykowne, ale ponoć muffiny wyjdą zawsze i wszędzie.... Trudno mi się na ten temat wypowiedzieć,  czytałam dużo waszych komentarzy na blogach. Czytałam też fora na których piszecie, że nie wychodzą, że przyklejają się do papierka, że są wręcz ODSTRĘCZAJĄCE.... :)
Dlatego też, ja również zwlekałam... :) Ale stara baba ze mnie, wiec nie ma na co czekać.... :) A uwielbiam kogoś obdarowywać takimi minii niespodziankami.... :)

Zdecydowałam się na takie składniki jak: (na około 12 - 16 muffin, blaszka klasyczna)
- 300 g mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 szklanka mleka
- 1/4 kostki masła
- 2 jajka
- szczypta soli
- zioła prowansalskie

Miałam dodać, ale nie dałam:
- oleju
-  soda oczyszczona

Uznałam, że nie potrzebuje tego. Generalnie jestem wielbicielką tego co - najbardziej zdrowe. I unikam jak tylko się da wszelkiego rodzaju dodatków. Na proszek do pieczenia, musiałam się zgodzić :)...


Pozostałe dodatki to: (dałam na oko)
- szynka (z 4 większej grubości plasterki)
- papryka (niewiele z 5 paseczków cienkich)
- ser (również z 3-4 plasterki)
- papryka w proszku

Zaczynamy od dodatków suchych:
- przesiewamy mąkę + proszek do pieczenia.  Następnie dodajemy szczyptę soli (soda jak wolisz). Dokładnie mieszamy (w tym przypadku należy dokładnie wymieszać, żeby nie napotkać na niesmaczne niespodzianki :)). Do tego dodajemy szynkę, paprykę, ser, które wcześniej kroimy w kostkę. I mieszamy wszystko. Dodałam jeszcze na oko trochę ziół.

Ja lekko podsmażyłam szynkę z papryką na patelni z dodatkiem dosłownie kapki margaryny. Ale tylko przez momencik :)....

Następnie mokre:
-  roztrzepujemy z dodatkiem mleka 2 jajka. Potem dodajemy masło. Dokładnie mieszamy.
Byle jakie mieszanie zaczyna się kiedy łączymy dodatki suche z mokrymi. To cała filozofia muffinkowa :)....

Polecam dodać masło, na końcu jak już pomieszamy oba wyżej wymienione składniki.
Następnie wylewamy takie ciasto na wysokości 3/4 do blaszki. I teraz są dwie metody:
- do papierowych papilotek, które wkładamy do formy,
- do formy wysmarowanej masłem, margaryną i posypanej bułką


Ja nie chciałam się bawić i wolałam skorzystać z papilotek.
Przyznam szczerze, że nie miałam problemy z odklejaniem papierków. Nie zjadajmy od razu swoich muffin, bo taka forma papierowa musi dobrze wystygnąć. Żebyśmy mogli potem oderwać ją bez zbędnych "wyzwisk" w stronę tych pięknisiów.... :) Wczoraj robiłam testową bazową wersje na słodko, pięknie urosły i były mięciutkie....:)
Te nie urosły zbyt duże, ponieważ nalewałam do 3/4. Ale w drugim rzucie dodałam nieco więcej i urosły większe. Ciasto ma dużo dodatków, wiec też nie będzie gigantycznie wyrośnięte, poza tym tylko 2 łyżeczki proszku do pieczenia. Wiem, że dużo osób daje 3 :).... albo 2 dość czubate, ja dałam 2 płaskie. Dlatego też, jeśli pieczecie takie wytrawne maleństwa, dodajcie więcej niż 3/4 ciasta. Będą wyższe... :)

Co do papierka, czytałam, iż sprawia, że muffiny lepiej smakują i nie wysychają szybko :). Jednym słowem - zachowują swoje walory :)

10 min przed końcem posypałam delikatnie papryką w proszku i serkiem startym na najmniejszych oczkach:). Piec w temp. 180-200 st.C, przez około 20-25 min. Ja piekę w 200 st.C przez 20 min.


W smaku są OBŁĘDNE.... !!!
Naprawdę polecam każdemu, przynajmniej raz w życiu zjeść coś tak uroczego i wyśmienitego.... :)
Zakochałam się w nich - przyznam, iż smakują mi bardziej, niż te na słodko....:):):) !!!!



Omomomom.....!
Wczoraj zjadłam z 6 bazowych muffin. Dziś też nie lepiej, bo z 5 .... :) Zniknęło wczoraj wszystko w przeciągu godziny... :)
Z pewnością moja przygoda z muffinkami, szybo się nie zakończy.... Urzekły mnie swoją prostotą, szybkością i smakiem... :)
W przyszłości przedstawię swoje modyfikacje :)....




piątek, 22 marca 2013

Pancakes amerykańskie - minii torcik

"O ranyy!" Dziś oszalałam i na obiad przygotowałam sobie pyszne Pancakes :) !!!
Ich kolorek i smak wprawia mnie o zawrót głowy :)...!

Pankejksy to nic innego, jak odpowiednik naszych naleśników, z tą różnicą, iż w Stanach Zjednoczonych dodaje się do nich substancje spulchniające. Dlatego są takie piękne :)...
Ale raz można zgrzeszyć... no może dwa.... :)?
Prawie każda amerykańska czy kanadyjska mama,  serwuje swojemu dziecku na śniadanie przepyszne Pancakes.
Amerykanie modyfikują swoje naleśniczki, dodając różnego rodzaju owoce, musli, owsianki itp. itd. Dlatego też jest wiele modyfikacji tego naleśniczka.
 Świetnie smakują z bananem, bądź borówkami - uwielbiam <3 !!!! Polewany jest zazwyczaj  syropem klonowym - to tradycyjny klasyk podawany na amerykańskich śniadaniach do Pancakes.

W Wielkiej Brytanii również się je jada w szczególności w ostatni wtorek karnawału, nazywanym: "Pancakes Day". Śmieszna sprawa, ale taka tradycja :)...

Składniki na szybkie Pancakes, które zawsze wychodzą: (około 7-8 placuszków)
- 1 szklanka mleka (zamist tego może być maślanka - również wychodzą pyszneeeee)
- 1 szklanka mąki pszennej
- 2 łyżki cukru (ja dałam 3, ale tym razem, były dla mnie za mało słodkie. Następnym dam więcej)
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 jajko
- 2 łyżki oleju (ja nie dawałam. Dobrze wyglądam, nie chciałam lepiej :P)


Posmarowałam je czekoladą roztopioną w kąpieli wodnej (inwencja twórcza). Można je posmarować niemalże wszystkim. Amerykanie często je smarują masłem orzechowym, różnego rodzaju dżemami, bądź pieką je z pokrojonymi  w kosteczkę banankami. Ja dziś takie sobie zrobiłam, ale niestety były tak pyszne, że nie zdążyłam zrobić zdjęcia... :( Za bardzo się przejęłam ich zjadaniem...:)



Mieszamy wszystkie składniki i wylewamy na lekko rozgrzaną patelnie. Ja dodatkowo lekko posmarowałam ją masełkiem. Dlatego też 1 naleśnik nie jest taki urodziwy, ale kolejne są już cudne :). Odwracamy jak pojawią się bąbelki na placuszku. Jeśli chcemy żeby był bardziej brązowy i miał ciemniejszą barwę to troszkę dłużej. Ale trzeba ich pilnować, bo szybko się pieką... :)
Ciasto ma gęściejszą konsystencję, niż nasz standardowy naleśnik, wiec się nie przejmować - takie ma być :)...









O Boshe...!!! Już myślę o babcinych blinach !!!!
DOSYĆ Z NALEŚNIKAMI :) !!!!


Pomimo to:





czwartek, 21 marca 2013

Jajko zapiekane w bułce z pesto

Co dziś u was na śniadanie ? :)
U mnie zalega setki tysięcy bułek w chlebaku... Jak to u mnie bywa "szkoda je zmarnować"....:)
A są przedwczorajsze, wiec pierwszą świeżością się nie odznaczają... :) Wieczorem zaproponuje to mojemu "stadku"...:)
Dość często zastanawiamy się "co by tu zjeść?". No tak... te bułki, buły, bulwy.... boli nas często głowa (a bynajmniej mnie), kiedy otwieram lodówkę, trzeba się szybko śpieszyć do pracy, szkoły i pierwsza myśl na coś szybkiego to - "buła z serkiem?, szynką?, pomidorem?". "O ranyyy!!! I znów to samo!"  - często mówimy. Nasze dzieci również dość często mają tego dość... poza tym są też i takie, które samego warzywka czy owocku nie zjedzą bez "celebracji" .... :)
Mamy doskonale o tym wiedzą... A taki cudak zapieczony w bułeczce... :). Oczywiście wtedy tak nie przyprawiamy. Kombinacji na jajko jest naprawdę wiele... Przedstawię to innym razem ...:)
Przejdźmy do sedna:

Składniki:
- 1 jajko (u mnie zielone - bez cholesterolu:))
- 1 bułeczka (dowolna, nie koniecznie kajzerka. Uważam, że im większa tym lepsza)
- plasterek pomidora
- plasterek serka topionego (u mnie hochland - taki miałam)
- plasterek szyneczki (dowolna)
- sól
- pieprz
- łyżeczka pesto
- bądź inne przyprawy jakie tylko masz (inwencja twórcza)

Piec w tem. 200st. C, około 15 min. (jak zwykle piekłam na oko, międzyczasie robiąc inne rzeczy) Wiec pieczesz do momentu, aż jajeczko się zetnie. Zrobi się piękna koszulka na nim .... Wtedy wyjmujemy i jemy ciepłe i chrupiące... :)

Bułeczka wydrążamy. Polecam dość głęboko ją wydrążyć, będzie się lepiej jadło i jajko nie będzie się w ten sposób wylewało. Po ugryzieniu, jajeczko zatrzyma się na tylnym brzegu i tym samym nie będziemy musieli się nagimnastykować żeby je złapać... Hihihi..:).
Nie każdy lubi się tak bawić. Szczególnie jeśli chcemy to zaserwować na śniadanie gościom i podać coś prostego, ale zarazem oryginalnie podanego :).
Wnętrze wysmarować masełkiem. wbić jajko i posypać przyprawami. Do środka po bokach żółtka układamy pokrojoną w kostkę szynkę,pomidora itp itd. Smarujemy pesto możemy po brzegach zanim wbijemy jajco, możemy na górze. Wszędzie gdzie się nam podoba. Podczas pieczenia - bułeczka ślicznie przechodzi pesto. Jak wiemy pesto idealnie komponuje się z serkiem, nadając szczególnego smaku..... :) Dlatego na brzegach układamy pokrojony w kostkę topiony serek. Uważam, że ser topiony jest wprost idealny do takiego zestawienia.... :)....

Pięknie się zapiecze... ma cudowny smak...z pestem tworzy = NIEBO :)....!!!!



Nie zastanawiajcie się, podajcie takie jajco na śniadanie swojemu mężowi, żonie, dziecku.... :) Będą was mocniej kochać....:) <3


Mniam... mniam... mniam... !!!
Nie zdążyłam nawet zrobić zdjęcia w trakcie wcinania. 
Nie mogłam się opanować, ogarną mnie strach przed tym, iż moja bułeczka wystygnie, a jak kocham ciepłe.... :)

Smacznego dnia Kochani :) ! 

środa, 20 marca 2013

Crumble truskawkowe

Dzisiaj pogoda nie dopisuje...
... z samego rana wybrałam się do lekarza (pomyślałam, że będę cwana i pójdę na około 7:30. Zaznaczam, iż miał przyjmować ok. 8:00). Przychodzę a tutaj - stado ludzi....:/ Pomyślałam " O ranyyyy !"
No cóż.... Chyba każdym ma w swojej pamięci tysiące takich sytuacji związanych ze Służbą Zdrowia...:)
Co ciekawa na pytanie "kto jest ostatni"... otrzymałam w podarku od zajmujących ławkę przed gabinetem - dość emfatyczny i zarazem infantylny grymas... :) Wzruszyłam ramionami, pochyliłam głowę na bok, tak jak to robi mój pies "Igor", (kiedy nie może zrozumieć co się do niego mówi) po czym jedna z milszych Pań zlitowała się i krzyknęła "tamten Pan". Mężczyzna się zakłopotał, zrobił sarkastyczny uśmiech i na tym się skończyła ta cała maskarada...
Czułam się, jak to mówi mój sąsiad "okrutnie" .... Zrodziła się we mnie "misja" (mam ich wiele ciągle kumpel zarzuca mi, że ja mam ciągle jakieś "chore misje".... Chyba wolę pozostawić to bez komentarza:)).
Czułam, iż muszę sobie wynagrodzić ten mój "cenny czas", który tam zmarnowałam (nie zostałam przyjęta, bo jak Pani uznała, nie byłam zarejestrowana. A byłam! Coś się poknociło pewnej Pani. Od razu poszłam do konkurencji w której terminy są, aż na maj. Ale udało się, był wolny termin na 4 kwietnia. Miło :)!!!)
Wracając czułam, że spada mi cukier i nie mogę pozwolić sobie na takie "sensacje w swoim ciele" :)...
Pomarzyłam, wróciłam do wspomnień z lata.... i zrodziło się to - CRUMBLE !!!!! <3

TROCHĘ O POCHODZENIU:
Danie to stworzyli ludzie ubodzy... pochodzi z Wielkiej Brytanii. Niegdyś jak to dawniej, ludzi nie było stać na duże ilości masła, cukru, mąki itp. Dlatego też wymyślono tzw. owocki wszelkiego rodzaju, które są posypywane kruszonką i zapiekane :)......
O ranyyy... ! Dostawałam ślinotoku podczas powrotu do domu.... Najadłam się "szaleju" myśląc o moich truskaweczkach, które siedzą sobie grzecznie w mojej zamrażarce i czekają, aż je wyjmę i zjem... :)


Składniki na kruszonkę: (na oko)
- masło 4 łyżki
- cukier puder 4 łyżki
- mąka 5 łyżki
- płatki owsiane (no oko)
- otręby (na oko)

Składniki te mieszamy, można pomagać sobie nożem - będzie sprawniej. I tworzymy kuleczki, kruszonkę drobniutką jak manna.... bądź co tam się nam spodoba... i tak się upiecze... :)

ZAPAMIĘTAJ: Masła i cukru pudru zawsze dodawaj w takiej samej ilości.... :) !!!!

Owocki:
- w moim przypadku mrożone truskawki - około kubeczek

Piec z temp. 180 st. C. (dziś się śpieszyłam piekłam w 200 st.C) około 20-25 min. (obserwujemy, mi wystarczyło 15 min. )

To maleńka wersja crumble, ponieważ tylko dla mnie :). Nie dawałam też dużo kruszonki, bo wolałam dodać więcej płatków owsianych i otrębów, które mi się troszkę, że tak powiem potopiły :).... Ale to nic, wszystko i tak jest smaczne.... Co by się nie zrobiło zawsze wyjdzie ..:) Mi troszkę wykipiały, że tak powiem, dosłownie o 2 min. za późno wyjęłam.... I soczek mi troszkę przywarł... będzie się źle myło... eh... ale cóż... :) Wiec pilnujcie swoje crumble.... :) ..... Muszę przyznać, że robiłam pierwszy raz - dlatego też wybaczę to sobie, że nie uważałam.... :)


Naczynie posmarowałam masełkiem... żeby nie przywarło w razie "W". Wyłożyłam owocki i posypałam cukrem pudrem (na to można dodać np. migdałki). Potem warstwa kruszonki (u mnie mało a więcej płatków i otrębów). I zapiekamy:)!!!
Powstaje przepyszny mus truskawkowy z pyszną kruszonką owsianą... :) !!!! <3



Do tego pyszne lody .... czekam wytrwale na lato....!!!!!!
Chyba nie wytrzymam. Następnym razem crumble z kiwi.... :)

Ps. mam nadzieję, że się nie "zdziwie".... :) Hihihih....

Miłego popołudnia !


wtorek, 19 marca 2013

Deser z kaszki mannej o smaku cytrynowo-czekoladowo-wiśniowym

Już od wczoraj opętała mnie myśl o "kaszce mannej".... Kochałam ja w dzieciństwie do tego stopnia, że nie potrafiłam zasnąć bez jej smaku w ustach na dobranoc... Myślałam i myślałam, aż wymyśliłam :)....
W oczy rzuciły mi się pokruszone ciastka.... pomyślałam, że muszę je do czegoś użyć....żal byłoby je zmarnować :) ...tylko do czego? Połączyłam swoje ciągoty z okruszkami .. i powstał fajny deser na bazie kaszki mannej... Czasem jak choruje i nie mam ochoty na jedzenie to sięgam, po tego typu smakołyk... i zajadam z bananem lub jabłuszkiem.... :)

Składnik: (na jedną małą porcję. Szklanka około 220 ml)
- kaszka manna - około 4 łyżeczki
- kisiel - cytrynowy - 1 łyżeczka płaska (dałam nia całe 2, bo chciałam uzyskać mocniejszy kolorek)
- kisiel - wiśniowy - 1 łyżeczka płaska
- kakao - 1 łyżeczka płaska
- mleko - na oko - 1 szklanka

Posypka:
- kruche ciasteczka z dżemem (pozostałość po niedzieli. Wtedy nic nie robię, dlatego ze sklepu :))


Wszystkie warstwy robiłam oddzielnie. Troszkę zabawy, ale ja robiłam w jednym garnuszku. Szybko opłukiwałam pod wodą i rozdrabniałam kolejną warstwę. Tym samym nie brudząc dużej ilości naczyń.
Do mleka (dodawałam na oko. Uznałam, iż po prostu musi mi się zmieścić w szklance, którą sobie wybrałam) dodałam po 1 łyżeczce kaszki marnej + 1 łyżeczka kisielu. Dlatego też ostatniej warstewki jest najwięcej.)

Po zrobieniu tego deseru, zrodziła się w moim umyśle nowa wizja "warstewki w których zanurzone są owocki...:)". Wprost idealne dla fanów "kaszki mannej". Pozdrawiam was i jestem z wami...:) Zabarwione warstwy pachną fajnie smakami: cytryny, wiśnia, czekolada. Je się je oczami.... :)

Pomyślałam, że:
- warstewka wiśniowa może zawierać kilka drobnych malinek
- kakaowa - kawałeczki startej czekolady
- cytrynowa - bananki - mogą być lekko pogniecione



Jak przetestuję to się pochwalę... Ale na pewno będzie pysznie.... na samą myśl o połączeniu tego wszystkiego z owockami robi mi się słabo.... :) Myślę  że nie jedno dziecko dostałoby "zawału" na widok takiego deseru..... :) Na pewno deser ten zaserwuję w przyszłości gościom, lubiącym oczywiście kaszki manne... A dzieciom na pewno... Szkoda, że nie mam swoich.... ale...kto wie co będzie za rok, dwa.... Nie mniej jednak - jak się wdadzą w mamę  to  chyba nie nadążę z tymi deserami.... bo Tatuś słodyczy NIENAWIDZI ! ...to grzech, ale cóż... :) Grzesznikom wybaczać trzeba... :)

...bo tylko Anioły jedzą  same słodkości .... :)

Pozdrawiam i Smacznego :)

Zapiekanka ziemniaczana pod beszamelem

Dzisiejszy obiad, to - zapiekanka ziemniaczana.... Smaczna, posta i tania.... :) Jednym słowem - tradycyjna... W takiej rodzinie się wychowałam, wiec należę do okrutnych fanek ziemniaka, którego uwielbiam z czymś łączyć.... :)


Składniki:
- kilka ziemniaków
- kiełbasa, szynka (ja miałam laskę zwyczajnej)
- około 4 jajka
- cebula - około 1-2 duże
- papryka w proszku
- kostka sera żółtego (nie pamiętam jaki miałam. Wykorzystałam to co było)

Sos beszamelowy:
- mleko - około 1,5 - szklanki
- masło - 2 łyżki
- mąka - 2 łyżki
- zioła prowansalskie (takie daję, bo moje stado nie przepada za gałką muszkatołową, no cóż...)
- pieprz
- sól

Chciałabym dodać, iż Beszamel to klasyk w kuchni francuskiej. Jego nazwa pochodzi od Markiza Luisa de Bechamel,  zarządcy króla Francji , który kilkanaście lat walczył ze stworzeniem idealnej receptury, na którą było stać tylko burżuazję. I stało się to w  XVII :). Połączył zasmażkę z mlekiem. No tak, ale we Włoszech Bechamel już królował na dobre - prawdopodobnie :)!!!... ale stety, niestety pod inna nazwą...:).

BECHAMEL - mleko + mąka + masło. Standardowo przyprawy to: gałka muszkatołowa, sól, pieprz. Istnieje wiele kombinacji tego sosu w zależności do jakiej potrawy podajemy itp itd. Ja dodaje zioła prowansalskie, bo z takim najbardziej mi smakuje... :) Robię jego formę - ziołową, do zapiekanek, makaronów. Do ryb, owoców morza, warzyw, drobiu itp. można zastosować, a nawet TRZEBA - jego kombinacje... Ale o tym innym razem.

Ziemniaki gotujemy. Cebulkę zeszklimy na patelni, potem dodajemy kiełbasę, szynkę - co tam mamy. Jajka gotujemy na twardo. Smarujemy naczynie margaryną, masłem. I zaczynamy układać warstwowo przygotowane wcześniej produkty :). Zaczynamy od ziemniaków... - przyprawiam je jeszcze dodatkowo - papryką w proszku, pieprzem, przyprawą do pizzy. Na to nakładamy pokrojone w kostkę jajko, cebulkę z kiełbaską .. itp itd.... Aż dojdziemy do końca. Czasem pomiędzy tymi warstewkami ścieram serek żeby się wszystko ładnie posklejało....i było  bardziej kaloryczne i "mniam, mniam" :)....



Sos beszamelowy przygotujemy z mąki i masła. Masło topimy i dodajemy mąki, cały czas mieszamy - bez przerwy.. żeby nam się nie porobiły grudki... Zasmażamy... po czym dodajemy zimne mleko... około 2-3 szklanki. Generalnie powinno się dawać na taką ilość mąki i masła - około 1,5... ale jest zdecydowanie za gęsty... wiec jeśli uważasz, że chcesz inną konsystencje to dodawaj na oko mleka.... Pamiętaj, że odwrotu już nie ma, wiec uważaj z rozcieńczaniem...:) Czytałam na wielu blogach, że niektórym nie wychodzi ten sos.... Wyjdzie na pewno, ale mieszaj cały czas.... bez przerwy.... dość długo...aż dobrze zabulgocze... Następnie dodawaj soli - to podstawa... Solidnie... Nie wiem ile, bo daje na oko... Jej zadaniem jest nadanie smaku - kremowego... a nie posmaku mleka. Do tego z około 2 łyżeczki ziół prowansalskich - jak wsypiesz za dużo to nie zaszkodzi... :) ...















Górę posypuję startym serkiem i zalewam zrobionym wcześniej sosem beszamelowym :)....
Na sos też ścieram trochę sera...
Zapiekamy w 180-200 st. C. Wyjmujemy, kiedy   ładnie się zapiecze - trochę bulgocze i zacznie
pięknie pachnąć :).











Ps. od pewnego czasu stosuję swoją dopracowaną przez siebie wersję - sosem beszamelowym polewam każdą warstwę i na to odrobina sera- żeby każda warstwa pięknie się zapiekła i była bardziej mokra i zwarta :). I taką też wersję  gorąco polecam :) !!! Dodatkowo warstwę wierzchnią również pokrywam sosem + ser :). Pieczemy bez przykrycia - wówczas ładnie się zapiecze, jak na zdj. powyżej :).... 

poniedziałek, 18 marca 2013

Podpłomyki i pasta jajeczna z carry

Chlebek dawnych Słowian, jeden z najprostszych, najtańszych i najzdrowszych. Początkowo powstawał z wody i rozdrobnionego ziarna, wypiekany na rozgrzanym kamieniu. Można jeszcze na niego  napotkać będą w Egipcie, Abisynii, czy Azji. Miedzy innymi Żydzi podczas Świąt Wielkanocnych spożywają takie placuszki w postaci tzw. "macy".
Doskonale pamiętamy czasy, kiedy nasze babcie na piecu kaflowym wypiekały takie piękne pachnące placuszki... :)
Długo się zastanawiałam nad tym, jak mogłabym odtworzyć przynajmniej po części smak tego co już utracone i zatarte w naszej pamięci, a wiążące się jednocześnie z asocjacją tych wszystkich wspomnień związanych z naszymi babciami, prababciami.... naszą przeszłością.... :)
I wymyśliłam.... - nie piekłam ich na patelni, jak to wielu z was to robi, ale na blaszce z piekarnika nad rozgrzanym palnikiem. Tak samo jak to robię w przypadku pieczenia ciasta na kebaby. Uznałam, że na jedno "baba wróżyła"... Wygodniej jest robić to na takiej blaszce... :)

Składniki na ciasto:
- mąka (około 1 szklanka)
- woda (dodaję na oko)
- odrobina soli (1 płaska łyżeczk, na szklankę mąki) 

Ciasto ma się ładnie zagnieść i nie ma się kleić do rąk ! 


Myślałam nad pastą, ale wszystko było na szybko...wiec wymyśliłam - pasta jajeczna z carry !!! <3

Składniki: (na 4 osoby)
- majonez - 2 solidne łyżki
- 6 jajek
- sól
- pieprz
- przyprawa carry (2-3 płaskie łyżeczki - wedle smaku, gustu. Polecam 2, ew.3)
- 1 cebula

Z składników zagnieść ciasto. Podzielić na kilka części, rozwałkować cienko i smażyć na patelni lub blaszce z piekarnika położonej nad palnikiem. Piec do momentu aż będą chrupiące i białe.

Jajka ugotować na twardo. Potem pokroić i pognieść widelcem na ładną papkę. Dodać pokrojoną w kostkę cebulkę (jak nie lubisz nie dodawaj też jest pyszna) przyprawy, majonez i dobrze wymieszaj. 

Smacznego :) !!! 


Banan w cieście naleśnikowym kawowo-kakaowym


Dziś nie mogłam się opanować :)... Zakupiłam wczoraj banana o dziwo jednego...:) A tak je kocham <3.... :)
No cóż... patrząc na niego, zrobiło mi się przykro....:( długo myślałam jak właściwie go spożytkować .. (grzechem byłoby go od tak zjeść, bez żadnej celebracji). Ktoś pewnie pomyśli, że odstawiam "ceregiele"... nic podobnego - banany to moja druga, po rogalikach z czekoladą,  choroba żywnościowa :)... Pracując kiedyś za granicą, jadłam ich tysiące.... ( był najtańsze... eh....), ale ten cały "mus", bo człowiek głodny, przerodził się w miłość do tych pięknych, pachnących słońcem owocków :). Pomyślałam, że połączę te dwie moje cudowne ciągoty - czekoladę i banana.

Składniki na ciasto: (około 4-5 placków)
- pół szklanki mąki
- pół szklanki mleka
- łyżeczka kakao
- łyżeczka cappuccino rumowego (więcej niż płaska)
- jajko
- cukier - około - 4 łyżeczki (daję na oko- ma być słodkie. Więc dodaj ile ci pasuje)


Pozostałe:
- 4 - banany
- 2 kostki czekolady - miałam gorzką


Mieszamy składniki 1 i wylewamy placuszka na rozgrzaną patelnię. Wychodzą fajne kolorki, myślę, iż to wina cappuccino i oczywiście kakaa.
Zawijamy banana w upieczony naleśniczek.



Możemy go rozdrobnić widelcem i zawinąć, będzie smaczniejszy. Ja do zdjęcia go nie gniotłam, szkoda mi go było :)... He he he... Oczywiście, jak kto woli... :)
Ja lubię wszystkie wersje... :). Zdecydowanie lepiej się je - jak jest pognieciony widelcem i rozsmarowany po cały naleśniczku, do tego można dodać jakiś fajny serek itp itd..... :)



I wersja typu - podwójny naleśnik dla fanów tego, którzy "chcą więcej" :)
bon Appetit !!!

niedziela, 17 marca 2013

kebab w cieście własnym

Wczoraj na kolacje zaserwowałam ze swoim Lubym - kebaby wersja duża ;)
Podaję szybko składniki, których nigdy nie da się sknocić, metoda ich pieczenia jest równie genialna.... :)
A zatem:

Składniki na ciasto (około 4 duże placki, a na 2 to gigantyczne;)):
- smalec - około 6 łyżek
- mąka - 2,5 szklanki
- sól - 1 łyżka troszkę więcej niż płaska
- woda - około 2/3 szklanki gorącej wody

Podaję na oko, bo też wszystko tak zagniatam :). Jak za rzadkie to dodajemy mąki... Ciasto ma być jak modelina.. :) Smalec najlepiej jak rozpuścimy we wcześniej przygotowanej wodzie. Następnie mieszamy z mąką, solą i odstawiamy wyrobione ciasto do lodówki na 1 h.

Farsz:
- 2 pomidory
- 1 - 2 cebule
- sałata lodowa (główka)
- ogórek (ja dodałam kiszonego nie za dużo, bo też takie miałam pod ręką)
- pierś z kurczaka (ja miałam podwójną - małej wielkości)
- majonez
- zioła prowansalskie
- ketchup
- pieprz

Po godzinie wyjmujemy ciasto, dzielimy na 4 kulki i rozwałkowujemy na cieniutkie placuszki. Następnie wrzucamy na rozgrzaną blachę (z piekarnika) którą rozkładamy na palnikach naszej kuchni gazowej :)... Pomysł naprawdę świetny.. bo można tym samym upiec WIELKIEGO kebaba... nic się nie przyklei i nie spali.... ;)

Pierś kroimy w kosteczkę i podsmażamy na patelni, do tego dodajemy pieprz, zioła. Pozostałe składniki kroimy w kosteczkę.  Majonez łączymy z odrobiną ketchupu - około 2 małe łyżeczki na około 6-7 łyżek ketchupu (tyle że zabarwiany na lekki odcień różu). I takim sosem smarujemy kebaba od środka. Na to nakładamy sałatę lodowa, pomidor, ogórek, cebulkę i pierś z kurczaka. I zawijamy.... Do dołu zabezpieczamy folią żeby wszystko się ładnie trzymało kupy podczas jedzenia... :)


Zapomniałam wczoraj o zdjęciach, bo tak się zajadaliśmy kebabami, że na końcu został tylko duży z wszystkich gigantów, wiec trudno... Wygląda na maliznę  ale był naprawdę wielki... :) Zachęcam do skorzystania z tego przepisu, bo jest naprawdę szybki, prosty, a ciasto rozpływa się w ustach... :) !

sobota, 16 marca 2013

KUCHNIA POLSKA 1001 przepisów

Dziś nie gotuje, ale przedstawię książkę Ewy Aszkiewicz, KUCHNIA POLSKA, Doskonałe przepisy dla każdej Pani domu! 1001 przepisów. Jak już pisałam w zakładce "o mnie", nie kupiłam nigdy żadnej książki :). Wygrzebałam ją przez przypadek u mamy. Chyba zakupiła ją z konkretnym zamiarem, ale w rezultacie nic z tego nie wyszło. I ciekaw, po kim ja to mam :) ? Nie znaczy to, że nie chciałam. Kocham czytać książki i lubię mieć w ręku coś dobrego... Sam czasem piszę, wiec książka to dla mnie magiczna rzecz :)... Jeszcze do tego o gotowaniu... cóż chcieć więcej :)? Jestem fanką kuchni staropolskiej na której się wychowałam, spędzając w domu rodzinnym mojej mamy całe dzieciństwo, przy boku babci, która zawsze pichciła najwspanialsze  proste dania za którymi tak nostalgicznie tęsknię... :) Niebawem pochwalę się przepisami, które udało mi się odtworzyć .. a do których ciężko wrócić:)...
Wracając do książki. Jest naprawdę fajna. Określa czas przyrządzania i trudność, napisana bardzo prostym językiem. Doskonała dla początkujących... bądź średnio zaawansowanych .. :).
Zamierzam ją przetestować, myślę, że na pewno się nie rozczaruję :).... Zaczynam od faszerowanych jajek ...z uwagi na nadchodzące święta, temat w sam raz ..:)








Ma piękną twardą okładkę, papierowe strony i te kolory.... pięknie pachnie :) ! mmmmm...aż chcę się jeść i  kucharzyć... :) Wszystko przejrzyście rozmieszczone - dla roztrzepańca wprost idealna :) !
Miłego popołudnia... :) !

piątek, 15 marca 2013

Naleśniki z pieczarkami, szynką i serem


Na oko "chłop w szpitalu umarł" ... no cóż...  :).... Myślę, że z ciastem na naleśniki też tak jest... Nie jeden z nas robiąc naleśniki coś dodaje... Jeden woli bez smaku, drugi wsypuje kilkanaście łyżek cukru - "bo za mało słodkie".... :)


Składniki: (na około 13-15 naleśników)
- mleko - litr (miałam nie cały)
- mąka - około 2 -3 szklanki (daje na oko wiec trudno powiedzieć)
- szczypta soli
- 1 szklanka wody mineralnej (wtedy ciasto jest puszyste i ma na swoim płaszczyku urocze bąbelki)
- cukier - około 4 łyżki (dodaje na oko wiec trudno powiedzieć, smakuje i sama uznaje czy jeszcze)
- 1 całe jako

Ciasto ma być gęste, ale lejące... Wiec jeśli nie wiesz ile dodać, to pamiętaj o tym, że musi wyglądać tak a nie inaczej :) !

Farsz:
- pieczarki (na oko)
- cebula - około 2 duże
- zioła prowansalskie
- przyprawa do pizzy
- jakaś dobra kiełbaska (dowolna)
- kosatka żółtego sera (dowolna- wszytko się nada)
- pieprz

Do mleka dodajemy mąkę, jako, cukier , szczyptę soli, 1 szklankę wody mineralnej i mieszamy trzepaczką składniki, aż się dobrze wymieszają.


Patelnię smarujemy słoniną lub olejem, oliwą z oliwek, lub tak jak ja dziś to uczyniłam troszkę oliwą... a potem tylko co 3-4 naleśnik smarowałam patelnie margaryną. Brak produktów jak to się mówi... A zachciało się coś dobrego, wiec trzeba sobie jakoś radzić... :)

Farsz. Na patelni zeszklimy cebulkę, potem dodajemy pieczarki i dusimy sobie od momentu aż odparują. Przyprawiamy ziołami  prowansalskimi, przyprawą do pizzy, pieprzem   Na drugiej patelni podsmażamy kiełbaskę, szyneczkę, co tam mamy. Następnie mieszamy oba składniki.


Nakładamy farsz w gotowe naleśniki i na wierz i po bokach nakładamy starty na grubych oczkach serek. Potem taki naleśnik wkładamy na moment do piekarnika żeby serek się stopił. Gotowe :) !!!!!




środa, 13 marca 2013

Makaron z pesto

Dziś na obiad....

Makaron, makaron, makaron...!!!  Przyznam, iż kiedyś go nienawidziłam... :).
Przekonały mnie składniki i mój mężczyzna... :)
Boshe !!! - czekam na ten dzień kiedy znajdę się w urokliwym Rzymie i od razu zdam relacje, ze smakołyków jakie miałam okazje tam zasmakować... :) !!! <3


Składniki:
-  makaron penny - cała paczka (może być dowolny)
- pesto (daję pół słoiczka - nie lubię za dużo)
- 1 -2 pomidory (zawsze dam za mało, ale za dużo też nie może być :) )
- 1 -2 ząbki czosnku
- cebula - ok. 1-2 (w zależności od wielkości, daję na oko, lepiej żeby nie było za dużo)
- pieprz
- ser

Na patelni smażymy cebulkę na margarynie do momentu, aż się zeszkli i nabierze ładnego koloru. Na końcu dodajemy pokrojone w kostkę pomidory i czekamy aż troszkę odparuje (uważać żeby go nie zabić :)) ... i jednocześnie dodajemy pokrojony drobno czosnek. Mieszamy, mieszamy i gotową mieszankę wrzucamy do     makaronu, mieszamy i dodajemy pesto, pieprz. Po dokładnym wymieszaniu składników podgrzewamy na palniku całość, po to, aby makaron przeszedł smakiem pesto.... :) Na koniec posypujemy startym serem... Tym razem nie miałam, no cóż.... :(



Danie szybkie, smaczne i zawsze wychodzi.... :)


Zapiekanko-cebulako-pizzerki

Witam

początkowo miały to być - wyśmienite Cebulaki. Jednak wyszło jak wyszło, ponieważ moi domownicy niezbyt przepadają za samą cebulą. Wolą łączyć smaki i zjeść coś konkretniejszego :). Dlatego dziś zaserwuję zapiekanki z pieczarkami i cebulą w kształcie bułeczko-cebulaczka posypane serkiem :)....

Ciasto jakie użyłam to standardowe ciastko które kiedyś wynalazłam na jednej ze znanych prowadzonych przez Panią Magdę - skutecznie.tv. Odkąd spróbowałam tego ciasta do ukochanych rogalików czekoladowych- używam je niemalże do wszystkiego  :)...


Ciasto: (na około 6 średnich pizzerek)
- pół kostki margaryny
- 25 g drożdży
- 1/5 szklanki mąki (lub 2 niepełne, daje 3)
- 1/8 szklanki ciepłego mleka
- szczypta soli
- 1 całe jajko


Farsz (wedle uznania:) :) - ja dałam:
- cebulka
- pieczarki 
- pieprz
- przyprawa do pizzy (zawiera mieszankę ziół dlatego też fajnie się nadaje również do pizzerek)


Margarynę roztapiamy, tak aby była jeszcze płynna i wychudzona do temperatury dłoni. 

Drożdże dodajemy do mleka (ciepłe). Do miseczki wsypujemy mąkę + sól + 1 jajko.  Po czym mieszamy składniki. Dodajemy następnie drożdże i cukier i margarynę - mieszamy. Dodajemy mąki, jeśli ciasto jest za rzadkie (a może się tak zdarzyć :) )

I uwaga wstawiamy ciasto na 1 h do lodówki. To cały sekret tego ciasta, do rogalików jest mięciutkie, puszyste... Do pizzerek czy zapiekanych w cieście parówek równie przepyszne :)... 


Cebulę zarumieniamy na złoto-brązowy kolor. Następnie dodajemy pieczarki, aż odparują, po czym dodajemy przyprawy. 

Z gotowego ciasta formujemy placuszki. Wkładamy na chwilkę do piekarnika, aż ciasto troszkę podrośnie, robimy dołeczek na farsz po czym nakładamy na pizzerki... Chwile pieczemy ok. 10 minut po czy posypujemy pizzerki startym serem.  Pieczemy około 15-20 min. w temp. 200 st. 
Mniam ..... mniam..... :) !!!!!!